Hodowla królików w sklepie i w domu

Hodowla królików w sklepie i w domu

Do niedawna hodowla królików była prowadzona wyłącznie dla pozyskania mięsa i skór. Obecnie króliki awansowały do zwierząt, które posiadamy jako zwierzęta domowe. Ich nabywcy zazwyczaj  niewiele jednak wiedzą, jakie są potrzeby bytowe i żywieniowe tych zwierzaków. Błąd tkwi nawet w samej klasyfikacji. Uważamy je za gryzonie, podczas gdy króliki zaliczane są do zajęczaków.

Króliki można nabyć tanio, co sprawia, że ich właściciele często nie przywiązują zbytniej wagi do prawidłowej opieki czy żywienia swoich podopiecznych. Zaniedbują także kontrole weterynaryjne.  A  króliki cierpią w milczeniu. O ich dramatycznych losach  mogą opowiedzieć jedynie wolontariusze z organizacji pro zwierzęcych.

 

Hodowle niekontrolowane

Ustawa o Ochronie zwierząt wprowadziła obowiązek rejestracji hodowli w odpowiednich organach, ale dotyczy to jedynie psów i kotów. Obecnie w sklepach zoologicznych nie można sprzedawać psów czy kotów, ale króliki owszem. Właściciele sklepów zoologicznych muszą pamiętać, że powinny one pochodzić ze sprawdzonych źródeł. Jeśli mamy taką możliwość, sprawdźmy na miejscu, jak wygląda hodowla królików, z której mamy zamiar kupić zwierzaki.

— Niedawno przeprowadziliśmy interwencję w psudohodowli – opowiada Magdalena Nowaczyk prowadząca Okienko życia dla królików i gryzoni OTOZ Animals w Lublińcu. – Odebraliśmy sporo królików ze skandalicznych warunków. Były bardzo zaniedbane, niedożywione, chore. Ich właściciel nie zawracał sobie głowy szczepieniami czy opieką weterynaryjną. Po prostu postanowił zarobić, ponieważ był właścicielem sklepu zoologicznego, w którym pozostały niesprzedane króliki. Wpadł więc na pomysł, że założy hodowlę, nie zastanawiając się nad tym, że dobór zwierząt jest zupełnie przypadkowy.

Nikt nie prowadzi rejestru miejsc, w których rozmnaża się króliki. Hodowle królików są rzadko kontrolowane. Jedynymi instytucjami, które mogą mieć w tej dziedzinie coś do powiedzenia są inspektoraty weterynaryjne, ale tam, z powody braku ludzi i środków, nie jest możliwy wystarczający nadzór takich miejsc. Sami nabywcy powinni więc zadbać o to, aby zwierzęta, które kupią były zdrowe i w pełni sił. Domownicy będą wtedy cieszyć się nowym domowym pupilem, a właściciel sklepu bedzie miał gwarancję, że zadowoleni klienci do niego wrócą.

 

Nie kupuj zwierząt zbyt młodych!

Często, króliki rozmnażane są „na akord”, ponieważ zbliżają się Święta Wielkanocne, Dzień Dziecka czy inne dni, w których często obdarowujemy swoje pociechy prezentami. Samice eksploatowane są do granic możliwości, rodzą co miesiąc. Często zachodzą w kolejną ciążę, karmiąc jeszcze miot młodych. Są wyczerpane i trudno mówić o tym, aby wydawały na świat, zdrowe młode. Małe króliczki są najczęściej zbyt wcześnie odbierane od matki, ponieważ trzeba zrobić miejsce dla ich rodzeństwa, które lada moment się narodzi. W związku z tym na sprzedaż trafiają nawet trzytygodniowe maluchy, które niedawno ssały matkę. Tymczasem powinny mieć przynajmniej osiem tygodni. Dopiero wtedy są na tyle odporne, aby, o ile będą odpowiednio żywione, poradziły sobie w nowym domu.

Takie hodowle królików, a raczej pseudohodowle nie mają nic wspólnego z etyką. Kupując stamtąd zwierzęta, nie tylko narażamy samice na cierpienie, a małe króliczki  na choroby, prowadzące nawet do  śmierci. Fundujemy także traumatyczne przeżycia naszym dzieciom, które muszą patrzeć, jak ich nowo nabyty czworonożny podopieczny odchodzi w cierpieniu.

— Za wcześnie odłączone od matki króliki trafiają na giełdy zoologiczne i do sklepów wtedy, kiedy potrzebują najbardziej troskliwej matczynej opieki – podkreśla pani Magdalena – W okolicy mamy giełdę, na której warunki pozostawiają wiele do życzenia. Zestresowane zwierzęta przebywają w  nieodpowiednich warunkach. Trzymane są w małych, nieogrzewanych boksach lub na zewnątrz, niezależnie od pogody. Dla pseudohodowców liczy się głównie zysk. Jeśli króliki przeżyją i sprzedadzą się, to dobrze, a jeśli nie…  Na hangarze wisi kartka: Martwe zwierzęta prosimy zabierać ze sobą – podkreśla z goryczą Magdalena Nowaczyk.

 

Na co powinniśmy zwrócić uwagę, kupując królika?

– Przyjrzyjmy się czy zwierzak nie jest zbyt młody, osowiały, nie ma kataru czy zaczerwienionych oczek – radzi Magdalena Nowaczyk. – Zerknijmy także czy okolice odbytu czy nie są pobrudzone odchodami.  Może to świadczyć o biegunce związanej z zaburzeniami przewodu pokarmowego. Nie wierzmy sprzedawcy, jeśli zapewnia nas, że to typowe u młodych królików. Prawidłowo żywiony królik, nawet w najmłodszym okresie życia, wydala tzw. bobki. Powinniśmy także sprawdzić czy zwierzak nie ma wyłysień na skórze, które mogą świadczyć o grzybicy. Niektórymi gatunkami grzybów mogą zarazić się od królików także ludzie.

Zaburzenia pokarmowe są u królików bardzo niebezpieczne Zwierzęta te mają małą powierzchnie płuc. Napełniony gazami żołądek naciska na nie, co może prowadzić nawet do uduszenia. Prawidłowo prowadzona hodowla królików powinna szczególną opieką otoczyć młode osobniki. Zaniedbań z okresu pierwszych tygodni życia, kiedy organizm intensywnie sie rozwija, często nie można już później nadrobić.

Ofiary mody

W tej chwili modne są tzw. baranki i karzełki teddy – gatunki o puchatej sierści. Niestety, w modę wchodzą także angory. One są trochę większe – docelowo ich waga dochodzi do 3 kg. Mają bardzo gęste futro, które cały czas rośnie i wymaga starannej pielęgnacji. Nabywcy tych futrzaków nie zdają sobie sprawy, że angorom trzeba poświęcać wiele czasu nie tylko na czesanie, ale także podcinać futro, aby wełna się nie filcowała.

– Sama mam angorę właśnie z pseudo hodowli – opowiada Magdalena Nowaczyk. – Została odebrana interwencyjnie z przykurczem łapy. Miała ją przyczepioną do pyszczka kołtunem, który powstał na futrze. Zresztą całą sierść miała w tak fatalnym stanie, że jedynym ratunkiem było ostrzyżenie jej do gołej skóry. W miejscu, z którego ją zabraliśmy panowały potworne warunki. Ściółka była w takim stanie, że rosły na niej grzyby.

 

hodowla królików

 

Przemyślmy swoje zakupy!

Przyjęło się, że króliki są symbolem Świąt Wielkanocnych. Kupujemy je pod wpływem impulsu. W sklepach zoologicznych pojawia się ich wtedy więcej, a dzieci proszą rodziców, aby kupili im te puszyste, kicające kulki.

Rzeczywistość poświąteczna weryfikuje nieprzemyślane zakupy. — W ubiegłym roku pewna pani przyniosła do nas królika, twierdząc, że kupiła go do koszyczka wielkanocnego, ale… urósł za duży – mówi Magdalena Nowaczyk.

Ustawa nie reguluje, w jakim wieku młode króliczki można odłączać od matki. A wiadomo, że w przypadku tych zwierząt im mniejsze, tym szybciej się sprzedadzą. Mała, puszysta kuleczka wszystkim się podoba. Innym problemem jest to, że ludzie widząc dziesięciocentymetrowego królika, sądzą, że już taki pozostanie

– Liczba królików oddawanych do nas po osiągnięciu przez nich dorosłości i normalnej wagi sięga 99 proc. – opowiada Magdalena Nowaczyk. – Króliki miniaturowe kupowane w sklepach jako maluchy, mogą ważyć po 20 dag, waga osobników dorosłych sięga 2 kg. Kupujący o tym nie wiedzą.

Niechciane zwierzęta czeka różny los.  Pół biedy, jeśli właściciel oddaje je, do którejś z organizacji pomagającej tym zwierzętom. Niestety, są także przypadki, że króliki znajdowane są porzucane w lasach, na klatkach schodowych czy wręcz w śmietnikach. Kilka lat media rozpisywały się o króliku, którego ktoś bezduszny pozostawił w piwnicy jednego z bloków mieszkalnych. Zwierzątko szukając pożywienia, najadło się wyłożonej tam trutki na szczury i zginęło w męczarniach.

— Powiadomiliśmy policję, szukaliśmy sprawcy, ale winny się nie znalazł – opowiada Aleksandra Krawczyk-Głowacka, wiceprezes Fundacji Azyl dla Królików w Toruniu.

 

Potrzebują miejsca

Króliki, wbrew pozorom, nie są zwierzętami, które można „upchnąć” gdzieś w kącie.  Minimalne wymiary klatki dla pojedynczego osobnika powinny wynosić  100×50 cm, a dla parki – 120×60 cm.  Króliki są zwierzętami stadnymi i najlepiej czują się w towarzystwie. Optymalnym wyjściem jest zakupienie parki tych zwierząt. Oczywiście, po osiągnieciu przez nie dojrzałości, należy poddać je kastracji czy sterylizacji.

Każda hodowla królików powinna zapewnić tym zwierzętom możliwość wybiegu. Musimy także pamiętać, że króliki nie mogą spędzać całego życia w zamknięciu. To zwierzęta, które z natury są aktywne, a więc na kilka godzin dziennie powinniśmy wypuścić je z klatek, aby mogły sobie pokicać. Na ten czas należy zabezpieczyć kable i inne przedmioty, które króliki mogą pogryźć.

 

Walka ze stereotypem marchewki

Często możemy zobaczyć obrazki z uśmiechniętym królikiem podgryzającym marchewkę.

– Ten stereotyp może wyrządzić królikom dużo krzywdy – tłumaczy Magdalena Nowaczyk. – Podstawowym pokarmem królików powinno być świeże siano, odpowiedniej jakości. Powinno ono stanowić 70 – 80 proc. dziennej diety królika. Tymczasem w hodowlach często używane jest ono głównie w charakterze podściółki. Zwierzaki karmione są zazwyczaj owsem, granulatem z lucerny i to praktycznie wszystko. To nie jest odpowiedni pokarm dla królików. Często do klatek wrzucane są też ziemniaki, których nie powinny jeść króliki w żadnym wieku czy kawałki chleba.

Sprzedawcy często tłumacza, że zwierzęta te przebywają u nich krótko, a o właściwe żywienie powinien się postarać ten, kto zapewnia królikowi dom stały. Problem w tym, że nawet krótkotrwałe. niewłaściwe żywienie królika w młodym wieku już naraża go na choroby, a dodatkowo zwierzak nabywa niewłaściwych nawyków żywieniowych.

 

Czym żywić króliki?

Najbezpieczniejszym pokarmem, szczególnie dla króliczych maluchów, zbyt wcześnie odebranych od matki, są zioła. Na rynku są obecnie dostępne specjalne zioła dla zwierząt firmy Tivo. Produkuje ona także naturalne ziołowe mieszanki bez sztucznych dodatków. Można zaczynać od babki lancetowatej, która chroni przewód pokarmowy,  później spróbować mniszka lekarskiego czy liści malin. Oczywiście, podstawowym składnikiem diety powinny być wspomniane już świeże siano. Do czwartego miesiąca życia zwierzaka nie wolno natomiast podawać surowych warzyw czy zieleniny.

– Walczymy ze stereotypami, że najlepszym pokarmem dla królików są marchewka, kapusta czy sałata – podkreśla Magdalena Nowaczyk. – Oczywiście warzywa nie są zabronione w diecie królika, ale należy je wprowadzać stopniowo, w niewielkich ilościach i raczej jako przysmaki. Cały czas powinny mieć natomiast dostęp do świeżego siana.

Na rynku są dostępne także specjalne granulaty dla królików. Są one produkowane w różnych rodzajach, w zależności od wieku zwierzęcia. Nie powinny one zawierać zbóż. Na rynku można dostać granulaty dobrej jakości zawierająca suszone siano i zioła. Jedną z firm, która wytwarza takie produkty jest Versele Laga. Jej granulat Cuni Complete Junior jest polecany dla królików, które nie osiągnęły jeszcze pełnej dojrzałości.

Należy także pamiętać o codziennej wymianie ściółki. Kiepskim pomysłem jest użycie w tym celu trocin. Mogą one podrażniać i uczulać delikatne układy oddechowe królików, co będzie objawiać się katarem czy stanami zapalnymi w oczach. Króliki można nauczyć załatwiania się do kuwety. Wypełniamy ją drewnianymi koreczkami dostępnymi na rynku. Niewskazane są natomiast żwirki zbrylające przeznaczone dla kotów.

 

hodowla królików w domu

 

Hodowla królików – to nie żywe pluszaki!

Te sympatyczne futrzaki często kupowane są w zastępstwie pluszowych zabawek dla dzieci. Pobyt w miejscu, jakim jest hodowla królików to często dla nich bardzo traumatyczne przeżycie. Są na siłę wyciągane z klatek, trzymane na rękach, przyciskane. To sytuacje ogromnie stresujące dla królików. One, z małymi wyjątkami, nie przepadają za przesadnym tuleniem. W naturze mają dużo wrogów i bezpośredni kontakt kojarzy im się z zagrożeniem.

– Musimy, po prostu, uszanować wolę zwierzęcia – mówi Aleksandra Olszanowska, koordynator  Stowarzyszenia Pomocy Królikom –  Sopockie Uszakowo. – Królik sam decyduje czy ma w danej chwili ochotę poleżeć przy człowieku i  być głaskany czy też nie. Są króliki, które lubią leżeć opiekunowi na kolanach, ale nie jest to częste.

– Ja mam dwa króliki, które nie przepadają za noszeniem na rękach, nie wskoczą mi na kolana, ale np. lubią leżeć przy mnie na kanapie. Czasami spoglądają w moją stronę, domagając się głaskania – dodaje pani Ola.

Właściciele królików często nie zdają sobie sprawy z konieczności sterylizacji. – Kiedy królik dorasta i z uroczej kuleczki staje się dorosłym osobnikiem, odzywa się w nim burza hormonów – tłumaczy Aleksandra Krawczyk-Głowacka wiceprezes Fundacji Azyl dla Królików w Toruniu. –  Może wtedy zaznaczać teren, okazywać agresję. Temu wszystkiemu można zaradzić poprzez sterylizację czy kastrację. Niestety właściciele tych zwierząt niezbyt często się na to decydują w imię źle pojętej oszczędności.

Sterylizacja czy kastracja królików nie tylko ułatwia życie obu stronom hodowli – zarówno ludziom, jak i królikom. Zwierzak staje się spokojniejszy, a właściciel nie musi się obawiać nieprzewidywalnego zachowania tych zwierzaków. Zabezpieczają także przed nieodpowiedzialnym rozmnażaniem, a u królików, jak wiadomo, nie jest o to trudno. Zabiegi te chronią także przed nowotworami narządów rodnych, np. nowotworem listwy mlecznej, rakiem jajników czy macicy.

 

Potrzebują wolności

Każda hodowla królików, zarówno w sklepie, jak i w domu powinna pamiętać o konieczności zapewnienia wybiegu zwierzętom.

– Przyjęło się, że całe swoje życie króliki mogą spędzić w klatkach – mówi Aleksandra Olszanowska. – Psom i kotom przyznajemy prawo do odrobiny wolności, królikom – odmawiamy. Niektórzy traktują je trochę jak rybki w akwarium. Uważają, że wystarczy na nie patrzeć i czasami podrzucić jedzenie.

 

Światełko w tunelu

Wiele do życzenia pozostawia  nasz stosunek nie tylko do królików, ale także do gryzoni. Znęcanie się nad szczurem czy świnką morską spotyka się z mniejszym potępieniem, niż w przypadku psa czy kota. Podobnie tolerancyjnie podchodzą do takich przestępstw sądy.

Niedawno pojawiło się światełko w tunelu.

„Wystawienie świnki morskiej w klatce na nasłoneczniony balkon bez zapewnienia jej dostępu do pokarmu i wody jest znęcaniem się nad zwierzęciem i zasługuje na karę. Tak orzekł Sąd Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej. Eksperci uważają wyrok za przełomowy i pokazujący przy okazji szerszy problem.” – czytamy na portalu Gazety Prawnej.

Sprawczynię przestępstwa sąd skazał na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz nawiązkę dwóch tysięcy zł na rzecz organizacji pro zwierzęcej. Otrzymała także zakaz posiadania zwierząt na trzy lata.

Wyrok zapadł w lutym br. Być może sędziowie zaczną teraz dostrzegać czujące istoty nie tylko w psach, kotach czy koniach? Króliki czy gryzonie przestaną być postrzegane jako zwierzęta drugiej kategorii, a ich los się poprawi?

 

Możemy pomóc

Nie jest tajemnicą, że ponieważ króliki są tanie, z nieodpowiednim traktowaniem spotykają się także w samych sklepach zoologicznych. To prawda, na samej marży sklepowej, na tych zwierzętach  wiele nie zarobimy. Jednak, jeśli zadbamy o to, aby sprzedawać jedynie zdrowe osobniki, możemy oczekiwać, że klienci do nas powrócą. Może po dokupienie kolejnego królika do pary, ale także po karmę i inne akcesoria. Im dłużej królik będzie przebywał w nowym domu, tym większe mamy szanse na ponowne odwiedziny klienta i następne zakupy.

Możemy także wejść w kontakt z organizacjami zajmującymi się pomocą królikom i zorganizować raz na jakiś czas imprezę np. pod nazwą Weekend adopcyjny. Organizacje zaprezentują tam swoje zwierzaki, które są już zdrowe i gotowe, aby odejść do nowych domów. A ich nowi właściciele zakupią u nas, przy okazji, karmę czy inne akcesoria.  Możemy także także wejść z daną organizacją w ściślejszy kontakt. W zamian za pomoc w adopcji, wolontariusze będą polecać nasz sklep. Można np. umówić się, że osoby, które adoptowały królika i posiadają na to potwierdzenie, mogą otrzymać w naszym sklepie zniżkę. Pamiętajmy, że coraz więcej jest osób, które, poprzez adopcje,  chcą pomagać skrzywdzonym przez los zwierzakom. Dotyczy to także królików. Tylko od nas zależy czy zakupów dla swoich nowych podopiecznych nowi opiekunowie zechcą dokonywać w naszym sklepie czy też udadzą się do konkurencji.

 

 

 

POLECANE DLA CIEBIE